Trzecia sesja Wrexa, która rozpoczęła się 9 lutego 2018 roku o 21:18 i trwała do 10 kwietnia 2018 roku do 11:34. W sumie zebrała 11 postów.
Wrex napisał:
Kair, 21 kwietnia 2027
- Z tej strony, ponownie, dr Abdul Hakim, jest świt 1774 dnia od kiedy to wszystko się zaczęło, 1359 od upadku ludzkiej cywilizacji. Minęły 4 lata, 10 miesięcy i 9 dni. Kolejny dzień pracy nad lekiem na zarazę, by w końcu udało się przywrócić wszystko do normy. Żywię ogromne nadzieje, że w przeciągu kilku miesięcy moje badania doprowadzą do osiągnięcia tego celu. - Tu urwał na chwilę, drapiąc się po gęstej, nieokiełznanej brodzie i poprawiając swoje porysowane okulary. - Po chuj ja to mówię? - Odstawił dyktafon na biurko i podszedł do okna swojej, jakby to górnolotnie ująć "kwatery". Obserwował uważnie wschodzące nad miastem Słońce, obserwował zrujnowane budynki i zawiewające porannymi wiatrami piaski pustyni. Spojrzał w dół, na drogę, po której chodziło w tę i z powrotem koło 20 aljuthath przy samym wejściu do budynku. Kairska wieża. Dokładnie 187 metrów wysokości. Skok. Pewna śmierć. Odwrócił się od szyby. Omiótł pomieszczenie, niegdyś restaurację, teraz wywróconą do góry nogami. Biurko. Obok dyktafonu pistolet. Jakiś Glock. Chyba. Nie znał się dobrze, w końcu był lekarzem, chociaż z policjantami i wymiarem sprawiedliwości miał często do czynienia. Uroki pracy. W każdym razie jeden pocisk, bum! Śmierć. Odpędził od siebie te myśli. Na blacie kuchennym z tyłu leżał trup. Żywy trup. Jego żona, przypięta do metalowego stołu już nie była tak ruchliwa jak kilka tygodni temu, tuż po przemianie. Przeszła w stan wegetatywny. Farida przestała być człowiekiem 92 dni temu. Abdul nie miał serca pozbawić jej drugiego życia. - Spokojnie, skarbie. Jeszcze jeden dzień. Jeszcze dwa. Będzie dobrze. - Pochylił się i ucałował ją w czoło. Odszedł od niej i powrócił do swojego biurka. Przejrzał swój medyczny sprzęt, który został mu tu przytargany, gdy ten cały syf się zaczął, a on i kilkunastu innych lekarzy przeniesiono tutaj, by stąd pracować nad szczepionką, lekiem, czymkolwiek. Jednak został sam. Kilku odeszło, kilku się zabiło lub zginęło. Bez różnicy, ważne jest to, że jest sam. Nie. Nie sam. Ma żonę. Dalej ma swoją ukochaną żonę. Podniósł dyktafon i ponownie włączył nagrywanie. - Jeśli ktoś mnie słyszy, ma dobre chęci i chce pomóc niech przybędzie na boisko przy operze na wyspie Gezira, w centrum miasta i niech czeka. Czeka do skutku. - Skończył nagrywanie i podszedł do radiostacji i rozpoczął nadawanie wiadomości na wszystkie dostępne kanały radiowe, która brzmiała dokładnie tak samo każdego dnia od 80 dni.
Wrex napisał:Kair, 21 kwietnia 2027
Hamed Al Sadat
Zaczął się dla ciebie kolejny dzień. Całe szczęście, ponieważ ostatnie wydarzenia mogły pozbawić cię życia przynajmniej kilka razy. Na kostce dalej czułeś ścisk martwej dłoni a na materiale nogawki widziałeś krwawe ślady i zapewne kawałek przyklejonej, nadgnitej skóry, a na wspomnienie widoku wymierzonej w ciebie strzelby tuż po tym jak zdołałeś uciec przed szwendaczami przyprawił cię o dreszcze. Było, minęło - wyszedłeś ze wszystkiego bez szwanku. Prawie. Twój egzemplarz koranu przyjął na siebie kulę, która z pewnością by cię uśmierciła, jednak zdarzył się cud, a pocisk tkwiący w kartkach książki jest tego najlepszym świadectwem. Pierwsze promienie Słońca raziły, jednak nie przeszkadzały aż tak, byś z dachu bloku, na którym spałeś nie widział panoramy zrujnowanego miasta, które cztery lata, a może i dłużej temu budziłoby się do życia wraz z melodyjnym śpiewem muezina- teraz z pewnością nie można stwierdzić, że budzi się ono "do życia".Dalia Rusznikowa
- Spoiler:
Głodny: Tak
Spragniony: Tak
Zmęczony: Nie
Bonus: brak
Ekwipunek:
pistolet Helwan z magazynkiem na 32 naboje i magazynkiem na 10 naboi (17 sztuk amunicji 9mm), dwa noże bojowe, okulary przeciwsłoneczne, arafatka brązowa, czarny t-shirt, dżinsy, adidasy, plecak 20l, bidon 1,5l (1l wody zdatnej do picia), szary koc, zapalniczka, 3 puszki z mięsem jakie mu się ostały, batonik, mały egzemplarz koranu, bandaż, woda utleniona, śrubokręt, kombinerki, resztka tytoniu do fajki wodnej, metr kabla miedzianego
Mimo tego, że zrujnowana restauracja, którą kilka dni temu wybrałaś na kryjówkę była bezpieczna i z tylko jednym przejściem, odpowiednim wyłącznie dla takiej drobnej osoby jak ty, skrytym między gruzami, które odpowiednio maskowały cały zawalony budynek, dając wrażenie, że wydawał się niedostępny, a na dodatek był w dość opustoszałej okolicy- jedyne co widziałaś po drodze to garstka aljuthath, których z łatwością wyminęłaś, zakrwawiona ściana, pod którą leżały stosunkowo świeże, a z pewnością nietknięte jeszcze przez trupożerców zwłoki oraz kilkanaście ulic dalej wykopany dół, który dawno temu służył za masowy grób, teraz był rozkopany, pełny szkieletów oraz zjedzonych w mniejszej lub większej części ciał, które odstraszały żywych przykrym zapachem rozkładającego się mięsa, a przyciągające martwych. Jednak tej nocy, tych ostatnich do twojej kryjówki przyciągnął najprawdopodobniej zapach podgrzewanego przez ciebie na malutkiej kuchence turystycznej mięsa z konserwy, obie te rzeczy znalazłaś w restauracji w pomieszczeniach, w których dało się poruszać między gruzami. Teraz, z rana odgłosy szwendających się trupów ucichły, lecz nie miałaś pewności, czy na 100% jest bezpiecznie.Zombir nr 342
- Spoiler:
Głodny: Nie
Spragniony: Tak
Zmęczony: Nie
Bonus: brak
Ekwipunek:
bidon 1,5l (1l wody pitnej w środku), koc, bandaż x3, adrenalina 3 ampułki, 4 strzykawki plus 4 igły zapakowane sterylnie, leki przeciwzapalne (26 kapsułek), spirytus salicylowy 1,5 buteleczki. paralizator, pavulon 2 ampułki, gaza (12szt.), buty wysokie wygodne, chusta w kolorze piaskowym, płaszcz, plecak, nożyk, śrubokręt, otwieracz do konserw, brązowy podkoszulek, spodnie materiałowe, podpaski 3 opakowania. niewielka ilość chloroformu, agrafka, batony x3, 1 konserwa rybna, baterie AA x4, szczoteczka do zębów
- Spoiler:
Po całonocnym, owocnym polowaniu, gdzie zjadłeś 2 dorodnych zarażonych oraz jednego wałęsającego się, rannego człowieka wróciłeś do podziemi piwnicy sporego, pustego już budynku, prawdopodobnie niegdyś przemysłowego, w której uwiłeś sobie coś w rodzaju legowiska. Stanowiło je stary, zniszczony materac oraz para w większości zjedzonych zwłok. Z piwnicy, jak odkryłeś kilka dni wcześniej jest przejście do rozdzielni ciśnieniowej, która jest bezpośrednio połączona z kanałami Kairu. W nocy, przebywając na szczycie jednego z bloków z daleka ujrzałeś sporo świateł, również poruszających się, mniej więcej w okolicach dziwnego miejsca gdzie budynki zawijały się w okrąg wokół małego placu na wyspie- to jedyne co pamiętałeś. Jednak ze względu na głód zignorowałeś to i ruszyłeś na łowy w swojej najbliższej okolicy.
Głód: Nie
Bonus: brak
Cel: Zdobyć informacje na temat prawdopodobnego sporego źródła pożywienia.
Husarz Ognia napisał:Hamed Al Sadat
W pierwszej chwili upewnił się że na pewno jest sam na dachu, a wejście jest tak zastawione że nikt nie zakłóci w sposób nagły jego spokoju, tylko wcześniej zrobi raban. Następnie chwycił za nóż, odciął zakrwawiony kawałek nogawki, a jeśli na skórze swojej nogi miał ślady krwi, spłukał je ostrożnie wodą utlenioną. Gdy to miał z głowy, ułożył swój koc tak by móc na nim klęknąć twarzą w kierunku Mekki i zaczął się po cichu modlić, bijąc pokłony tak by dotykać czołem świętego koranu, który go uratował.
Gdy miał już modlitwę odmówioną, otworzył jedną z puszek i ją zjadł, popijając wodą z bidonu. Spożywając śniadanie, przeszedł się po dachu, rozglądając się po mieście i wyszukując wzrokiem następnych celów. Starał sobie przypomnieć co gdzie było, jak sklepy, apteki, magazyny i zaplanować tak trasę, by kierować się z każdym dniem poza miasto, codziennie zahaczając o punkty, w których mógłby się dodatkowo wyposażyć np w zapasy żywności, wody czy chociaż leki. Patrzył też za potencjalnym budynkiem, na którym mógłby spędzić następną noc. Nie planował długiej trasy, 3-4 godziny to maksymalny czas jaki planuje spędzić na ulicy, dzięki temu zawsze będzie jakiś awaryjny czas na dodatkowe przeszukiwanie pomieszczeń.
Przy okazji wsłuchiwał się w odgłosy miasta, wyczulając się na wszelkie inne niż zombiacze odgłosy i gdyby takie były, próbować je zlokalizować.
Kraken napisał:
- Spoiler:
Nerwowo, jakby będąc w stałym napięciu i przeczuwając bliżej nieokreślone zagrożenie, chłonął unoszące się wokół niego zapachy. Spacerował czujnie po swoim leżu, a gdy przechodził obok swojego legowiska, leniwe oderwał pozostały przy truchle kawałek mięsa i żując go bardziej z łakomstwa niżeli głodu, z ciekawością ruszył w kierunku otworu, który mógł doprowadzić go do miejskich kanalizacji. Wiedział, że w mieście jest dużo poźywienia, które jeszcze nie zgniło, ale nie potrafił w żaden sposób określić jego dokładnej pozycji. Dlategoteż nieprzerwanie węszyl, poszukiwał, czujnie badał całe otoczenie. Zapach kanalizacji okazał się w tym olbrzymią przeszkodą, ale mimo tego wkroczył w obszar nim owładnięty, poruszając się niczym zwinny drapieżnik.
Czarna Maria napisał:Dalia lekko się przeciągnęła. Wyciągnęła bukłak i pociągła dwa łyki wody, ponieważ po wieczornym posiłku zaschło jej wreszcie w ustach. Zaniepokojona faktem, że być może jej nowa kryjówka została zdemaskowana przez ohydne zombie postanowiła znaleźć tyle dobrego jedzenia ile się da, po czym przenieść się w jakieś bezpieczniejsze miejsce. Bardzo cicho założyła swój plecak na ramiona. Przesuwając się między gruzami rozglądała się za jedzeniem oraz za aljuthath. Może przypadkiem znajdzie się również nie zawalone okno przez które będzie mogła rozejrzeć się na okolicę.
Wrex napisał:Kair, 21 kwietnia 2027
Hamed Al Sadat
Wejście na szczyt dachu było w dalszym ciągu nietknięte od wieczora dnia poprzedniego, gdy skrzydła drzwi zablokowałeś łańcuchem i gazrurką. Po modlitwie zajadając śniadanie i oglądając miasto z góry. W najbliższym otoczeniu ujrzałeś szpital, setki podobnych w mniejszym lub większym stopniu mieszkalnych bloków i mniejszych zabudowań oraz centrum handlowe. a w oddali na południowy wschód od twojego położenia wysokie zabudowania centrum. Przypominając sobie miejsca, w których mógłbyś coś znaleźć coś świtało ci w głowie, ponieważ już kilka razy przebywałeś w tych rejonach miastach, niejednokrotnie będąc w pracy. W okolicy znajdowało się wiele małych sklepików- to wiedziałeś na pewno, wystarczyło je tylko odnaleźć. Oprócz znienawidzonych, licznych odgłosów szwendaczy z dala usłyszałeś i ujrzałeś niewielki wybuch i smugę dymu po drugiej stronie Nilu oraz serie wystrzałów. Poza tym zauważyłeś, że było bardzo wietrznie. Z dala na horyzoncie dało się ujrzeć zawiewające w kierunku miasta piaski pustyni, co dało się odczuć, ponieważ co chwilę smagały cię one po twarzy.Dalia Rusznikowa
- Spoiler:
Lokalizacja: 30°04'44.8"N 31°14'26.2"E
Głodny: Nie
Spragniony: Nie
Zmęczony: Nie
Bonus: brak
Ekwipunek:
pistolet Helwan z magazynkiem na 32 naboje i magazynkiem na 10 naboi (17 sztuk amunicji 9mm), dwa noże bojowe, okulary przeciwsłoneczne, arafatka brązowa, czarny t-shirt, dżinsy, adidasy, plecak 20l, bidon 1,5l (500ml wody zdatnej do picia), szary koc, zapalniczka, 2 puszki z mięsem jakie mu się ostały, batonik, mały egzemplarz koranu, bandaż, woda utleniona (80/100ml), śrubokręt, kombinerki, resztka tytoniu do fajki wodnej, metr kabla miedzianego
Grzebiąc dłuższą chwilę w gruzach odnalazłaś kilka kartonów z jedzeniem, lecz większość żywności była zepsuta. Mimo to udało ci się wygrzebać 2 paczki z herbatnikami. Wszelkie okna były zasypane lub ściany na których się znajdowały były szczelnie zawalone, więc nie miałaś widoku na zewnątrz. By wydostać się z restauracji najpierw musiałaś zdjąć plecak, a następnie przerzucić go przez gruzy i dopiero potem zacząć się przez nie przeciskać. Wychodząc na otwarte powietrze, cała w kurzu i pyle który kuł w oczy, stanęłaś jak wryta- przed tobą w odległości od 10 do 30 metrów znajdowało 8 martwych, którzy dopiero budzili się ze stanu otępienia, pobudzeni obecnością potencjalnej ofiary.Zombir nr 342
- Spoiler:
Głodna: Nie
Spragniona: Nie
Zmęczona: Nie
Bonus: brak
Ekwipunek:
bidon 1,5l (1l wody pitnej w środku), koc, bandaż x3, adrenalina 3 ampułki, 4 strzykawki plus 4 igły zapakowane sterylnie, leki przeciwzapalne (26 kapsułek), spirytus salicylowy 1,5 buteleczki. paralizator, pavulon 2 ampułki, gaza (12szt.), buty wysokie wygodne, chusta w kolorze piaskowym, płaszcz, plecak, nożyk, śrubokręt, otwieracz do konserw, brązowy podkoszulek, spodnie materiałowe, podpaski 3 opakowania. niewielka ilość chloroformu, agrafka, batony x3, 1 konserwa rybna, 2 paczki herbatników (20sztuk), baterie AA x4, szczoteczka do zębów
- Spoiler:
Pierwsze silne zapachy, które uderzyły twoje nozdrza to masy gnijącego w kanałach mięsa, które jeszcze w okresie kwarantanny i początków epidemii ludzie zrzucali w podziemia z braku miejsca do pochówku. Czułeś również powiew świeżego powietrza i zaduch biegnący z innego rozgałęzienia. Słyszałeś szczury i różne dziwne, zniekształcone odgłosy oraz pomrukiwania. Mimo prawie całkowitych ciemności zdołałeś ujrzeć parę szkieletów w długim korytarzu przed tobą oraz to, że mniej więcej 50 metrów dalej rozchodzi się on w 3 strony.
Głód: Nie
Bonus: brak
Cel: Zdobyć informacje na temat prawdopodobnego sporego źródła pożywienia.
Husarz Ognia napisał:Hamed Al Sadat
Zebrał się do podróży, pakując wszystko, łącznie z pustą puszką po mięsie. Następnie mając pistolet w pogotowiu, odblokował wejście na dach, by potem, celując pistoletem przed siebie, z wolna i po cichutku schodzić na dół budynku, gotów strzelać po głowach, tym którzy wyskoczą mu przed lufę. Gdy będzie już na dole, z okna jednego z pomieszczeń, będzie chciał się ostrożnie rozejrzeć po ulicy, nim na nią wyjdzie. Chowając się za ścianą i tylko lekko się wysuwając, będzie obserwował unikając zbytniego pokazania się i możliwości wykrycia.
Czarna Maria napisał:Przerażenie utknęło Dalii gdzieś głęboko w żołądku. Widziała ohydne zombie, które co dopiero się budziły. Starając się jak najciszej mogła, przeszła przez gruzy. Przykucnęła obok plecaka, wsunęła go na plecy. Dalia delikatnie przetarła oczy by moc lepiej się rozejrzeć. Wzięła średniej wielkości kamień spod jej buta, oddarła kawałek swojego ubrania i obwiązała nim go. Zamachnęła się i rzuciła w drugą stronę jak najdalej mogła od siebie tak, aby odwrócić uwagę nieboszczyków od siebie, po czym odwróciła się w przeciwną do zombie stronę i pognała pędem mając nadzieję że zdoła uciec.
Kraken napisał:
- Spoiler:
Zdecydował się na korytarz z potrójnym rozgałęzieniem w oddali, postępując zgodnie z instynktem. Liznął odruchowo szkielety, sprawdzając czy pozostały aby napewno dobrze oczyszczone. Wybrał odnogę tunelu znajdująca się najbardziej na prawo i nieco przyspieszył kroku, jakby cieszył się na polowanie, mimo że nie wiedział na co lub kogo. Nie tracił jednak czujności i nasłuchiwał wszelkich dźwięków otoczenia, wypełzających ciemności.
Wrex napisał:Kair, 21 kwietnia 2027
Hamed Al Sadat
Schodząc na dół, mijając okna i zaglądając przez nie nie zauważyłeś nic ciekawego. Na schodach z 1 piętra na parter zobaczyłeś dziwną smugę krwi, której wcześniej nie było. Wpatrzony przed siebie z pistoletem, nie zauważyłeś martwiaka, który nawinął ci się pod nogi. Wyłożyłeś się jak kłoda, potykając się o niego i obiłeś prawy bark, spadając na rękę w taki sposób, że zacisnąłeś palec znajdujący się na spuście i wystrzeliłeś - na szczęście gdzieś w ścianę, a nie w siebie. Leżący 3 metry od ciebie zombie pełznąc po ziemi w twoją stronę pozostawiał na zakurzonej wykładzinie krwawy szlak swoich wnętrzności.Dalia Rusznikowa
- Spoiler:
Lokalizacja: 30°04'44.8"N 31°14'26.2"E
Głodny: Nie
Spragniony: Nie
Zmęczony: Nie
Bonus: (-) celowanie: obity prawy bark
Ekwipunek:
pistolet Helwan z magazynkiem na 32 naboje i magazynkiem na 10 naboi (16 sztuk amunicji 9mm), dwa noże bojowe, okulary przeciwsłoneczne, arafatka brązowa, czarny t-shirt, dżinsy, adidasy, plecak 20l, bidon 1,5l (500ml wody zdatnej do picia), szary koc, zapalniczka, 2 puszki z mięsem jakie mu się ostały, batonik, mały egzemplarz koranu, bandaż, woda utleniona (80/100ml), śrubokręt, kombinerki, resztka tytoniu do fajki wodnej, metr kabla miedzianego
Na twoją dywersję zareagował tylko jeden truposz, który jednak po chwili zawahania podążył za resztą grupki martwych. Ożywione dynamiką twoich ruchów zombie przyspieszyły, a gdy zwróciłaś się w prawo w jedną z uliczek, którą mogłabyś uciec ujrzałaś kolejne trzy chodzące truchła.Zombir nr 342
- Spoiler:
Głodna: Nie
Spragniona: Nie
Zmęczona: Nie
Bonus: brak
Ekwipunek:
bidon 1,5l (1l wody pitnej w środku), koc, bandaż x3, adrenalina 3 ampułki, 4 strzykawki plus 4 igły zapakowane sterylnie, leki przeciwzapalne (26 kapsułek), spirytus salicylowy 1,5 buteleczki. paralizator, pavulon 2 ampułki, gaza (12szt.), buty wysokie wygodne, chusta w kolorze piaskowym, płaszcz, plecak, nożyk, śrubokręt, otwieracz do konserw, brązowy podkoszulek, spodnie materiałowe, podpaski 3 opakowania. niewielka ilość chloroformu, agrafka, batony x3, 1 konserwa rybna, 2 paczki herbatników (20sztuk), baterie AA x4, szczoteczka do zębów
- Spoiler:
Korytarz, który wybrałeś przepełniony był dusznym, ciężkim powietrzem. Dało się w nim wyczuć lekką nutę zgnilizny oraz dziwne drgania, urywane i z dużymi odstępami. Tunel nie miał żadnych wywietrzników ani otworów prowadzących na powierzchnie, po drodze znajdowałeś wiele szkieletów lub zasuszonych w niezwykle ciepłej temperaturze tu panującej ciał. Nie były one tylko ludzkie, ale również zwierzęce, a niektóre osobliwie poskręcane lub zbudowane anatomicznie.
Głód: Nie
Bonus: brak
Cel: Zdobyć informacje na temat prawdopodobnego sporego źródła pożywienia.
Husarz Ognia napisał:Czują ból w prawym barku i przeklinając się za swoją nieostrożność, przełożył broń do lewej ręki i mając przeciwnika na swoim poziomie, jak i dość blisko, wypalił mu między oczy, chwilkę celując. Gdyby nie trafił strzeli ponownie.